piątek, 20 maja 2011

Gwiazdy jako postacie Disney'a - Disney Dream Portraits

Niedawno ukazały się kolejne zdjęcia przedstawiające znane gwiazdy jako Disney'owskie postacie. Uważam, że jest to wyjątkowo ciekawa forma promocji, a na pewno bardzo oddziałuje na wspomnienia oraz wrażenia estetyczne. Autorką zdjęć jest Annie Leibovitz, której fotografie są znane na całym świecie (najbardziej rozpoznawalnym jest zdjęcie Johna Lennona i Yoko Ono). Jestem miłośniczką bajek Disney'a po dziś dzień i muszę przyznać, że fotografie mnie poruszyły i posiadają swoistą magię. A Wam się podobają?

Giselle Bundchen, Tina Fey, Mikhail Baryshnikov - Wendy, Dzwoneczek, Piotruś Pan
Where you never have to grow up 

Tina Fey - Dzwoneczek (Piotruś Pan)
Beyonce Knowles, Lyle Lovett, Oliver Platt - Alicja, Zając, Szalony Kapelusznik
Where wonderland is your destiny

Penelope CruzJeff Bridges - Piękna i Bestia
Where a moment of beauty lasts forever

Scarlett Johansson - Kopciuszek
Where every Cinderella story comes true



Julie Andrews, Abigail Breslin - Dobra Wróżka (Kopciuszek), Fira (Disney Fairies)
Where the magic begins
Julianne Moore - Mała Syrenka
Where another world is just a wish away

Queen Latifah - Urszula (Mała Syrenka)
Where memories take hold and never let go

Rachel Weisz - Królewna Śnieżka
Where you're the fairest of them all

Jessica Biel - Pocahontas
Where dreams run free
Jennifer Lopez, Marc Anthony - Jasmine, Aladdyn
Where a whole new world awaits


Whoopi Goldberg - Dżin
Where your every wish is our command
Roger Federer - Król Artur
Where you're always the king of the court
Zac EffronVanessa Hudgens - Śpiąca Królewna i Książę Filip
David Beckham - Książę Filip (Śpiąca Królewna)
Where imagination saves the day

Olivia Wilde - Zła Królowa (Królewna Śnieżka)
Where magic speaks, even when you're not the fairest of them all
 Zdjęcia autorstwa Annie Leibovitz, właśność Disney'a. Wszystkie zdjęcia wyszukałam w Internecie.

wtorek, 17 maja 2011

Kilka kroków na Wschód

Tydzień blogowania za mną. Czas wreszcie napisać posta związanego z Ukrainą. Wydaje mi się, że najciekawszy będzie aspekt praktyczny. Czyli to - co każdy z Was może przeżyć samemu, to - co nie jest tak odległe jakby mogło się wydawać i to - co jest warte przeżycia.


fot. M. Michalska

- Halo?
- Co robisz?
- Nic, nudzę się.
- Jedziemy wieczorem na Ukrainę?
- Hm... O której?
- O 21 z Zachodniego. Mogę już kupić bilety, bo jestem w okolicy.
- Ok, widzimy się na dworcu wieczorem.




Takimi rozmowami telefonicznymi rozpoczęło się kilka moich podróży na Ukrainę, podczas których wraz z moją wierną kompanką i przyjaciółką Kamilą, zjeździłyśmy ten kraj wzdłuż i wszerz. W wielu miejscach jeszcze nie byłyśmy, ale na pewno będziemy. Mam nadzieję, że spodobają się Wam moje wspomnienia z podróży. Będę się starała wplatać też przydatne porady dla każdego chętnego wyruszyć na Ukrainę. Zdecydowanie polecam!

Przykładowa trasa z jednej podróży (około 4 tys. km)

Zacznijmy najpierw jednak od pierwszych, małych kroków.

Krok pierwszy - trzeba pomyśleć o możliwości wyjazdu. Większość osób wybiera jako punkty docelowe turystycznych wycieczek ciepłe kraje takie jak Hiszpania, Włochy czy też Grecja. Rekordy popularności biją Chorwacja i Bułgaria. Niestety, troszkę nie doceniamy naszego wschodniego sąsiada - gdzie też można ciekawie spędzić czas, a nawet zabrązowić ciało śródziemnomorską opalenizną. Zatem - pomyśl o tej możliwości i mam nadzieję, że do wakacji uda mi się choć jedną osobę przekonać, że na Ukrainę warto jechać.


Karpaty, fot. M. Michalska
Krok drugi -  decyzja, w którą stronę ruszymy i jak chcemy przeżyć naszą przygodę. Czy interesuje nas wielkomiejski styl życia stolicy? A może chcemy zaznać smaku ukraińskiej wsi i folkloru? Czy to zima, czy to lato, może zdecydujemy się odwiedzić malowniczą Bukowinę lub Huculszczyznę? 
Ałupka, fot. K. Kania
Może nęcące wyda się podążanie szlakiem starych zamków i wartowni? Czy to narty w Karpatach, czy też kąpiele słoneczne nad Czarnym Morzem - na Ukrainie jest co robić i jest co zwiedzać. Pamiętam wizytę w Zaporożu - mieście typowo  przemysłowym, które przytloczyło nas nieco swoim ciężarem, i gdy szukając oszczędności 
Zaporoże, fot. M. Michalska
oraz innego miejsca noclegowego w okolicach dworca, wyszłyśmy kilka kroków za miasto (nadmienię, że oczywiście się zgubiłyśmy i wskazówka  Hotel - 1 km, oznaczała bardziej Hotel - 5 km), trafiłyśmy do miejsca pięknego, dzikiego, zielonego - niczym nasze polskie Mazury.
Czerniowce, fot. A. Motyka
Do końca życia będę wspominać nocowanie w namiocie nad brzegiem Dniepru, gdy w każdej chwili mógł ktoś zaatakować dwie młode dziewczyny beztrosko zaznające życia. Nic się nie stało. Nie żałuję. Widok nad ranem jest nie do opisania. I o to mi właśnie chodzi, gdy podkreślam, aby nie chodzić utartymi ścieżkami. Czasem jeden krok w inną stronę, daje nam nowe doznania, nowe przeżycia i co najważniejsze wspomnienia na całe życie. 

Krok trzeci - dowiedzieć się więcej o kraju, zaplanować terminy  i oddać się podróży! Przewodniki, mapy, język, telefon, granica, pociągi, toalety, ceny, pamiątki, alkohol, nocleg, jedzenie... I wiele, wiele innych. Wkrótce o wszystkim będziecie mogli przeczytać na tym blogu.

A tymczasem цьом-цьом! 

niedziela, 8 maja 2011

Nudna prezentacja, nudny człowiek?

Chcąc nie chcąc każdy z nas jakoś funkcjonuje w społeczeństwie. Całe życie stanowi ciąg interakcji, kontaktów i komunikacji z innymi ludźmi. Koń jaki jest każdy widzi, ale to, czy konia będziemy odbierać jako bystrego i ułożonego, czy szalonego i nieobliczalnego - zależy od konia. Nie to, żebym sugerowała, że koń ma zaplanowany sposób autoprezentacji - chodzi mi bardziej o to, że po jego zachowaniu jesteśmy w stanie oszacować jaki jest w rzeczywistości. 


To samo się tyczy ludzi - po zachowaniu, po tym jak się prezentujemy - jesteśmy w stanie ocenić drugą osobę pozytywnie, negatywnie i przypisać jej pewne określone cechy. Swobodnie zmieniamy pod wpływem naszego doświadczenia, emocji i kontekstu sytuacyjnego, to jak się prezentujemy. Inaczej prezentujemy się wśród rodziny, przyjaciół, współpracowników, kolegów ze studiów itd. Inaczej prezentujemy się w miejscu zamieszkania, inaczej w innym mieście, a jeszcze inaczej zagranicą. I tak dalej, i tak dalej... Bądź co bądź przeważnie dążymy do bycia postrzeganym w jak najbardziej pozytywnym świetle.

W życiu prezentujemy nie tylko siebie, ale też i swoje poglądy, wiedzę, teorie, wyniki badań, produkty... Robimy to w życiu codziennym, prywatnym (nawet w zwykłej rozmowie, kiedy to na przykład przedstawiamy naszą ocenę życia politycznego w Polsce), ale robimy to też w życiu zawodowym i naukowym.

W pracy zawodowej, zasada jest prosta - dobra prezentacja, dobre pieniądze. Jednak, dostrzegam inny problem, który wzywa o pomstę do nieba. Prezentowanie wiedzy w procesie edukacji. Nie chcę sięgać do generalizacji, ale wydaje mi się, że wciąż dominuje odczytywanie z pożółkłych kartek, stronic podręczników słowo w słowo, lub też wygłaszanie monotonnym, znudzonym głosem długich monologów. Zniechęconym głosem prowadzący tak na prawdę zniechęca samych słuchaczy. Być może faktycznie są znudzeni, być może faktycznie chcą po prostu odbębnić pracę i pójść do domu, by w spokoju spędzić czas z rodziną. Ale hola! Czy o to chodzi w edukacji? Czasem owszem - wykład jest wzbogacony prezentacją multimedialną. Tylko, że wyglądającą jak z lat 90! Fakt faktem jakiś to krok do przodu jest, ale... nie jeżeli są to na przykład wykłady z informatyki (a taki przypadek też miałam).

Zachęcam wszystkich do wzbogacania swoich wystąpień kreatywnymi, ciekawymi prezentacjami multimedialnymi. Poniżej zamieszczam ciekawą prezentację na temat jak tworzyć, a jak nie tworzyć, prezentacji multimedialnych. Mam nadzieję, że okaże się dla kogoś inspiracją - dla mnie bez wątpienia jest.


View more presentations from @JESSEDEE.