Tydzień blogowania za mną. Czas wreszcie napisać posta związanego z Ukrainą. Wydaje mi się, że najciekawszy będzie aspekt praktyczny. Czyli to - co każdy z Was może przeżyć samemu, to - co nie jest tak odległe jakby mogło się wydawać i to - co jest warte przeżycia.
- Co robisz?
- Nic, nudzę się.
- Jedziemy wieczorem na Ukrainę?
- Hm... O której?
- O 21 z Zachodniego. Mogę już kupić bilety, bo jestem w okolicy.
- Ok, widzimy się na dworcu wieczorem.
Takimi rozmowami telefonicznymi rozpoczęło się kilka moich podróży na Ukrainę, podczas których wraz z moją wierną kompanką i przyjaciółką Kamilą, zjeździłyśmy ten kraj wzdłuż i wszerz. W wielu miejscach jeszcze nie byłyśmy, ale na pewno będziemy. Mam nadzieję, że spodobają się Wam moje wspomnienia z podróży. Będę się starała wplatać też przydatne porady dla każdego chętnego wyruszyć na Ukrainę. Zdecydowanie polecam!
Zacznijmy najpierw jednak od pierwszych, małych kroków.
Przykładowa trasa z jednej podróży (około 4 tys. km) |
Zacznijmy najpierw jednak od pierwszych, małych kroków.
Krok pierwszy - trzeba pomyśleć o możliwości wyjazdu. Większość osób wybiera jako punkty docelowe turystycznych wycieczek ciepłe kraje takie jak Hiszpania, Włochy czy też Grecja. Rekordy popularności biją Chorwacja i Bułgaria. Niestety, troszkę nie doceniamy naszego wschodniego sąsiada - gdzie też można ciekawie spędzić czas, a nawet zabrązowić ciało śródziemnomorską opalenizną. Zatem - pomyśl o tej możliwości i mam nadzieję, że do wakacji uda mi się choć jedną osobę przekonać, że na Ukrainę warto jechać.
Karpaty, fot. M. Michalska |
Ałupka, fot. K. Kania |
Zaporoże, fot. M. Michalska |
Czerniowce, fot. A. Motyka |
A tymczasem цьом-цьом!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń